MARSite on-line | Indiana Jones and the Emperor's Tomb
  -[ MARSite on-line ]-  

[Oficjalna strona gry Indiana Jones and the Emperor's Tomb]



 
  Emperor's Tomb - recenzja
 
 

Wreszcie po tak długim oczekiwaniu jest kolejna przygoda Indiana Jonesa. Nasuwa się też pytanie, czy ta część przygód będzie godnym następcą poprzednich. Zgodnie z zapowiedziami, wszystko na to wskazywało. Z uwagi, że mam już tę przygodę za sobą, postaram się przedstawić swoje wrażenia. A przyznam się, że były i są wciąż mieszane. Dlaczego? Zainteresowanych zapraszam do przeczytania poniższej recenzji. Zacznę od ...
... fabuły
Zgodnie z zapowiedziami, wszystko kręci się wokół legendy Pierwszego Cesarza i jego skarbu - Serca Smoka (zainteresowanych historią zapraszam tutaj). Ale do tego dojdziemy na końcu gry. Po drodze czeka nas wiele ciekawych przygód, które mimo, że prowadzą do wiadomego celu, nie zmuszają nas do myślenia o nim, przez co fabuła nas nie nudzi. W odróżnieniu od poprzedniej części - Infernal Machine - tutaj nie mamy co liczyć na dłużyzny i bieganie bez końca tam i z powrotem na rozległych terenach i wykonywaniu kolejnych zadań przenoszących nas na następny etap. Tutaj postawiono na akcję, co objawia się licznymi walkami i licznymi wyczynami zręcznościowymi i akrobatycznymi. Ograniczono też liczbę zagadek. Myślę, że właśnie to pozbawiło grę dłużyzn. Trudno powiedzieć czy to dobrze czy źle. Mówiąc wprost, zamiast doktora Jonesa od ciągłego myślenia i chodzenia (poprzednie części), mamy tutaj awanturniczego, nonszalanckiego archeologa, znanego z filmów, którego głównymi argumentami są pięści wspomagane batem. I to jest silny argument przemawiający za grą, która zbliżyła się do filmów. Z tym należało się liczyć, w momencie zmiany środowiska gry na 3D.
W naszej przygodzie będzie nam przeszkadzały siły Nazistowskie dowodzone przez Albrechta von Becka oraz ludzie Marshalla Kai, reprezentanta Chińskiego Ministerstwa Kultury. To ten drugi najpierw nas wynajmuje, po to aby w końcu się wydało, że byliśmy jego marionetką, która się wykorzystał aby poznać tajemnicę Cesarza i wykorzystać ją dla własnej żądzy. Da to nam dość barwny wątek w naszej podróży.
W przypadku Von Becka mam pewien niedosyt. Po drodze spotkamy go kilka razy (we wstawkach filmowych), natomiast na końcu weźmiemy udział w nierównej konfrontacji (bardzo nurtującej), która skończy się źle dla Nazisty, w głupi jak dla mnie sposób. Nie chcę się tu zagłębiać w szczegóły, aby nie psuć zabawy. Zresztą wynik pierwszego spotkania z Jonesem też jest według mnie naciągany - chodzi o wynik jego spotkania z wyrośniętym krokodylem - ja z nim nie miałem najmniejszych szans.

Rozgrywka
wywołała u mnie mieszane odczucia. Z uwagi, że gra była jednocześnie wykonywana na kilka platform, sterowanie zostało zaczerpnięte z konsoli. Mówiąc wprost, idziemy albo do przodu, albo do tyłu lub w boki (obrót o 90 stopni w każdą stronę). Co prawda można sobie z tym poradzić sterując dodatkowo myszką, która umożliwia skręcanie pod mniejszymi kątami, ale nie zdaje to egzaminu, gdy musimy wykonać skok z małej półki a za nami ściana. Jeśli nie musimy się spieszyć, to jakoś wymierzymy skok. gdy się spieszymy, to może się nieraz okazać katastrofalne w skutkach. Trudność polega na tym, że Jones porusza się zawsze zgodnie z tym co pokazuje kamera (przód jest zawsze na wprost). Zatem kiedy dobiegniemy pod ścianę, kamera zaczyna uciekać zmieniając nam kierunki i nie pomoże tutaj przejście w tryb pierwszej osoby. Poruszanie zmienia też się kiedy Indy walczy, w tym momencie rządzą inne prawa, które raczej nam ułatwiają rozgrywkę, ale mogą się pojawiać problemy, gdy walczymy na niewielkiej arenie ograniczonej przepaściami i zechcemy uciec na chwilę (np. aby zregenerować swoje życie).
Dodatkowym utrudnieniem jest rezygnacja z save'ów (spuścizna konsol do gier). Dla tego dana lokacja została podzielona na krótkie epizody, o bardzo różnorodnym stopniu trudności. Nie raz czeka nas tyle przygód naraz, że modlimy się o następny etap za następnym rogiem ;-).
Nieco dziwne jest ułatwienie w postaci pojawiających się ikon pokazujących czym w danym miejscu mamy się posłużyć (w przypadku winorośli to przesada bo wiadomo, że tu tylko maczeta pomoże). Dla tego polecam grać na najtrudniejszym poziomie gry, gdyż wtedy nie doświadczymy tych podpowiedzi i zabawa będzie znacznie lepsza . Z tego co zauwarzyłem, wybierając najtrudniejszy poziom, jedynym utrudnieniem jest brak wcześniej wymienionych ikon, gdyż ilość przeciwników, ich waleczność jest taka sama jak na niższych.
Ewolucji (moim zdaniem na korzyść) przeszedł fakt uzupełniania zdrowie. W tym celu służy woda ze źródeł, którą nabieramy do menażki. Urozmaica to grę, gdyż dodatkowo szukamy źródeł. Oczywiście w niewielkiej ilości znajdziemy tu małe apteczki oraz magiczne napoje uzupełniające zdrowie (niektóre napoje dodają też nam na chwilę nadludzką siłę lub odporność na ciosy). Jeśli dobrze poszukamy, to możemy znaleźć większą menażkę, co nieraz może się przydać.
Oprócz menażki możemy też znaleźć butlę tlenową, co przedłuży nasz czas nurkowania. Skoro wspomniałem o nurkowaniu, to warto wspomnieć o przeciwnikach podwodnych. Oprócz krokodyli, rekinów możemy się spodziewać nurków w stylowych jak na tamte czasy kombinezonach. Dużym wyzwanie będzie potwór morski - zmutowana ośmiornica - piękna i bardzo niebezpieczna.
W rozgrywce ważną rolę odgrywa walka. Jej tu nie zabraknie, więc wspomnę o nie kilka słów. Z doświadczenia powiem, że najlepsze są pięści - walka efektywna, skuteczna, choć czasem długa. Jeśli mamy dość, możemy posłużyć się bronią palną (pistolet, karabin maszynowy) lecz w tym przypadku musimy liczyć się, że amunicji tutaj jest jak na lekarstwo, więc pięści górą. Oczywiście warto używać bata, który w efektowny sposób złapie przeciwnika za szyję i przyciągnie go do nas nadziewając na pięść. Bat też wyrywa broń, ale przeciwnicy starają się ją podnieść. Kiedy przyjdzie nam walczyć z nadnaturalnymi postaciami, wskazane będzie trzymać w dłoni bardzo użyteczny artefatk - Pa Cheng (zdjęcie obok) o potrójnym ostrzu. Jako broń może nam też posłużyć krzesło, butelki, lub noga od stołu. Zawsze to mocniejszy argument. W Chinach do naszego arsenału dojdą włócznie i noże, którymi możemy rzucać - niestety tylko raz, bo nie wiem dlaczego ulegają zniszczeniu.
Niestety w tej części nie będziemy ani pływać na pontonie, ani nie będziemy poruszać się żadnym innym pojazdem (samochodem). Będziemy za to wiezieni rikszą lub gondolą, albo lecieć na lotni - ale to nie to samo. W sumie w filmie Jones kierował chyba tylko słoniem i walczył na poruszających się już pojazdach.

Muzyka i grafika
Tutaj postaram się napisać krótko, tym bardzie, że o muzyce już pisałem i możecie przeczytać tutaj. Z uwagi, że tamten teks powstał na podstawie dwóch utworów udostępnionych przez LucasArts oraz znając renomę kompozytora Clinta Bajakiana, w ramach uzupełnienia mogę napisać, że się nie zawiodłem. Utwory wysokiej jakości (jako mp3), świetnie budują klimat. Dostosowują się do tego co dzieje się na ekranie. Autor oddał świetnie klimat znany z filmów z Jones'em, wzbogacając je o wspaniałe klimaty związane dalekim wschodem i odwiedzanymi miejscami. Nie ma też czego zarzucić oprawie dźwiękowej. Co prawda zmieniono głos Jones'owi, do czego nie mogę się przyzwyczaić aż do teraz (za dużo razy grałem w Infernal Machine), ale nie psuje to efektu.
Nie ma też czego zarzucić grafice i wykonaniu gry. Plenery są bardzo różnorodne, szczegółowe, a tekstury które już w Infernal Machne były bajeczne, są jeszcze lepsze. Wszystko zostało naprawdę wzorowo wymodelowane. Jedyne co psuje trochę efekt, to tła w dalszym planie, których jakość ma wiele do życzenia. Nie wiem na ile wynika to z ograniczeń technicznych, ale na szczęście jest mało plenerów, które nie są odgradzane górami, czy ruinami lub dzieją się wewnątrz budowli, gdzie te tła są mało/lub w ogóle niewidoczne.
Na brawa zasługują też opracowane środowiska. Na przykład w Cejlonie możemy spotkać wiele egzotycznych ptaków, które uciekają gdy do nich podejdziemy. To samo tyczy się wody, która roi się od różnych ławic ryb (np. skalarów), które też od nas uciekają. Naprawdę bajecznie się gra. W poprzedniej części w sytuacji gdy dostępu do jaskini broniły nam winorośl, jedno cięcie i ona znikała. Tutaj są one zbudowane z gałęzi, których jednym cięciem się nie pozbędziemy. Co ciekawe, odcięte gałęzie nie znikają, ale spadają lub zwisają na poniższych gałęziach.
Osobiści nie zauważyłem błędów w działaniu silnika gry (oprócz kamery+sterowanie), który przy takiej ilości szczegółów chodzi bardzo dobrze. Sporadycznie zdarzały się chwilowe zatrzymania obrazu, ale na jednej planszy (według mnie najgorszej - ucieczka przed Von Beck'iem).
Filmiki zostały wykonane na enginie gry, więc nie ma im czego zarzucić. Wygląd postaci, które są dopracowane szczegółowo, jest taki sam w filmach i grze, więc nie mamy tutaj wyższości jednego nad drugim.
Indiana Jones i Grobowiec Cesarza to pierwsza gra w której stojąc przed lustrem widzę swoje (tzn. Jonesa) odbicie na tle pokoju. Podsumowując gra jest świetna, chociaż niestety krótka. Jedyne co może wkurzać to sterowanie, które z połączeniu z działaniem kamery (szczególnie w pobliży ścian lub przeszkód), nieraz może doprowadzić do szewskiej pasji. Zabawa jest krótsza niż w poprzedniej części, ale bardzo dynamiczna, bez dłużyzn, dopracowana na wysokim poziomie. Niestety przeszkodą dla niektórych w graniu może być dość wysoka cena (ok. 140 zł - co prawda niższa niż zapowiadał dystrybutor), która niestety jest wspólnym elementem wszystkich produktów LucasArts, która wszędzie ceni się tak samo. Mimo wszystko polecam ją bardzo. Osobiście (chociaż na pewna przejdę ją jeszcze nie raz), czekam już na kolejna przygodę. Ciekawe czy następna przeżyję przed komputerem czy w kinie, gdyż premiera czwartej części już co raz bliżej.



OCENA PRODUKTU:
fabuła/pomysł : 6,0

na poziomie dobrego scenariusz filmowego - pod względem akcji jak i przygód

muzyka : 6,0 -

Clint Bajakian po raz kolejny udowodnił, że dorównuje renomie mistrza Johna Willimsa

dźwięk : 6,0

grafika : 6,0 -

wzorowe wykonanie, płynna, świetnie stworzone środowiska, tekstury

wykonanie : 6,0 -
innowacje : 6,0

udało się przenieść klimat filmowy oraz dobrze wykorzystać argumenty Jonesa: pięści i bat

to coś : +0,5 -

ma klimat filmów

uwagi : -

sterowanie konsolowe

Ocena  końcowa : 6,5



[Powrót na poprzedni± stronê]  [Powrót na górê strony]


 
[poprzedni screen][nastêpny screen]


Copyright © 2001-2024 MARSite on-line | Cookie i Zasady ochrony prywatności.
Layout made by Kirtan Loor