Wreszcie pojawiła się długo oczekiwana gra,
kontynuacja wspaniałej serii, w skład której wchodzi: Dark Forces i Jedi Knight. Czas więc ocenić czy Jedi Outcast spełni oczekiwania swoich fanów. Jak wiadomo, ostatnio LucasArts trochę zawiódł swoich fanów.
Jak było wiadomo, Jedi Knight miał zakończyć serię przygód Kyle'a Katarn'a.
Oczywiście nie oznaczało to końca gier z gatunku strzelanek 3D. Bohaterem
następnej gry miał być Obi-Wan. Niestety, gra wyszła jedynie na nową konsolę Microsoft'u - XBox'a. LucasArts chcąc ratować honor, postanowiła otrzeć łzy
fanom poprzez kontynuację przygód Kyle'a. Myślę, że tutaj LucasArts wywindował
sobie bardzo wysoko poprzeczkę, gdyż Jedi Outcast, to kontynuacja
bezprecedensowych hitów. Mowa oczywiście o Dark Forces (1993) i Jedi Knight - Dark Forces II (1997). Dobrym argumentem na to, że ten tytuł wyjdzie na PC'ta,
była wiadomość, że gra będzie wykorzystywać zmodernizowany engin Quake III. Więc
znów czekał nas długi okres oczekiwania, a ciśnienie podnosiły nowe screeny z gry.
29-03-2002-start
Nareszcie przyszedł czas premiery, co najważniejsze
firma dotrzymała terminu. Interesujący interfejs, muzyka, chwila na
konfigurację, no i czas odkryć karty. Filmik, a w nim postacie znane z poprzednich części gry - Kyle Katarn i Jan Ors lecą swoim nowym statkiem (stary
został zniszczony podczas ucieczki ze spadającego staktu w Jedi Knight, a nowy
bardzo go przypomina - różni się głównie bardzie efektownymi silnikami) oraz Mon
Mothma. Oczywiście ta ostatnia znowu nie ma dobrych wiadomości. No cóż trzeba
zakasać rękawy i z wielką przyjemnością do roboty. Co prawda z pisaniem recenzji
trochę zwlekałem po to, aby nie pisać jej w momencie pierwszego kontaktu z grą.
Jak wiadomo, wiele rzeczy lepiej oceniać po tym jak miną pierwsze wrażenia. Zaczynamy.
Kiedy włączyłem grę pierwszy raz byłem zachwycony. Byłem pod wrażeniem, każdego
wystrzału i upadku przeciwnika, wspaniałego otoczenia. Kiedy już trochę
poszlałem,
zacząłem porównywać ten produkt z innymi, które zostały wykonane na tym samym enginie. Okazuje się, że jest to zadanie trudne i mija się z celem, gdyż każda
gra dzieje się w swoim specyficznym świecie. Quake, którego nie byłem nigdy
fanem, jest bezmyślną strzelanką, która na pewno nie wykorzystała możliwości
enginu (autorzy jak zwykle postawili na zbyt mroczny i brutalny (pod względem
efektów przy zabijaniu) świat - przez trzy części oprócz efektów nic nowego - jedynie większe przygnębienie i strach o psychikę młodych graczy) . Return to
Castle of Wolfenstein - fajne plenery lecz za dużo fantazji (trochę przesada z tymi nieziemskimi stworami). Sama walka z Niemcami jest świetna. Ta gra tak samo
jak poprzednik typowa zabijanka - cały czas to samo, ale warta skończenia, gdyż
jak wspominałem ma ciekawe plenery oraz ma zmienną akcję. No i oczywiście Medal of
Honor Allied Assault. Na pewno świetnie wykorzystany temat Drugiej Wojny
Świtowej a lokalizacje są wyczerpane w 100% jak na ten temat. Jest ciekawym
uzupełnieniem dla fanów filmów wojennych. No cóż. Jedi Outcast jest typową grą z wymyślonym światem, ale...
Fabuła
Fabuła jak zwykle rozbudowana, ciekawa. Autorzy
wykazali dużo inicjatywy, która następnie świetnie została opracowana przez
twórców planszy. Mamy oczywiście tu kilka schematów takich jak trafienie już po
raz trzeci do niewoli naszej towarzyszki Jan Ors, tym razem oczywiście
zostaliśmy oszukani, gdyż pewna inscenizacja miała nam wmówić, że ona zginęła.
Oczywiście tym razem przyjaźń tej pary uległa rozwinięciu. Powrót do Nar Shadaa
wydawał mi się w niektórych momentach trochę naciągany. Mimo, że jest tych
elementów nieco więcej, to w rzeczywistości nie wpływają negatywnie na ten
produkt.
Jeśli chodzi o fabułę to jest prosta. Kolejny Ciemny Jedi (Desann) ma ambicje na
odbudowę Imperium i przejęciu władzy. Pomaga mu w tym Admirał Farr. Aby stać się
potężnym władcą Desann chce posiąść Moc drzemiąca w Dolinie Jedi do której drogę
znają tylko dwie osoby: Kyle Katarn i Jan Ors. Kyle po tym jak mało że nie
uległo Ciemnej Mocy w Mysteries of the Sith, oddała swój miecz na
przechowanie Luke'owi Skywalker'owi. Wiedząc, że nie uda się Dessan'owi zmusić
Kyle do zdradzenia lokalizacji Doliny Jedi, inscenizuje śmierć Jan. To wkurza
Kylea, który chcąc się zemścić bezmyślnie podąża do Doliny Jedi po drzemiącą tam
Moc. Następnie leci na Yavin do Luke po miecz. Kyle poznaje swój błąd w wyniku
którego Dessan dociera do doliny, gdzie jego słudzy Reborn (Odrodzeni) w szybki
sposób poznają tajniki Mocy. Naszym zadaniem podróżując przez wiele miejsc, w tym znane z filmów - Yavin, Bespin - dopaść wpierw Admirała, a następnie pokonać
Dessana. Po drodze czeka nas wiele pojedynków oraz niespodzianek. Gra potrafi
zaskakiwać nawet pod koniec.
Rozgrywka
W trybie dla jednego gracza mamy do dyspozycji 24
misje, które w większości są rozbudowane. Wszystkie oczywiście układają się w logiczną całość. W trybie Multiplayer mamy do dyspozycji kilka rodzajów
rozgrywek: Capture the Flag, Capture the Ysalamiri, FFA, Duel, Team FFA,
Holocron FFA. Oczywiście brak sieci nie odbiera nam możliwości pograć w trybie
Multiplayer. Autorzy zadbali o to, aby w takich sytuacjach komputer generował
booty w tych rozgrywkach. Warto zainteresować się tym, gdyż niektóre areny są
nam dobrze znane, choćby ta przekonwertowana z jedi Knight, gdzie po upadku
statku toczyliśmy pojedynek z Sarris.
W grze di dyspozycji mamy cały arsenał znany z poprzednich części, który jest
skuteczniejszy, co jest ważne. Ważne jest tez jego używanie, bo na przykład
strzelając do szturmowców w klatkę piersiową musimy się liczyć z tym, że pancerz
ich jakoś chroni. Najlepiej wycelować w głowę, co nie jest takie łatwe,
szczególnie gdy przeciwnicy atakują ze wszystkich stron. Po za tym do dyspozycji
mamy nowe gadżety takie jak przenośne działka samostrzelne, czy kula treningowa
której Luke używał do treningu na Millennium Falcon'ie w drodze na Alderan.
Mamy trzy sposoby walki mieczem plus możliwość rzucania nik jak bumerangiem.
Sposoby walki przełączmy domyślnie klawiszem "L": niebieski - nadaje się do
potyczki z innymi Jedi (Reborn'ami), żółty daje nam swobodne ruchy mieczem,
które nadają się głównie do walki z "normalnymi" przeciwnikami oraz fioletowy - krótkie mocne ciosy nadające się do walki z wyszkolonymi Jedi. Oczywiście
możliwość przełączania stylów walki dostajemy później - pierwszy, niebieski na
14 misji (żółty mamy od początku).
Muzyka i FX
W przypadku "Gwiezdnych Wojen" muzyka zawsze była na
wysokim poziomie, co jest zasługą
Jonha Williamsa, który stworzył świetną
muzykę obrazującą film. Chyba nikt sobie nie wyobraża świata "Gwiezdnych Wojen"
bez niej. O tym dobrze wiedzą twórcy gier, którzy z bogatej ilości tematów
muzycznych starają się dobrać jak najlepszą aby podkreślić to dzieje się na
ekranie komputera. Muzyka dostosowuje się do tego co dzieje się na
ekranie. Jeżeli biegamy, a na naszej drodze nie ma przeciwników, temat muzyczny
jest spokojny. Jeżeli coś zaczyna się dziać lub zbliżamy się do jakiegoś miejsca
gdzie coś ma się wydarzyć, odpowiednie przejście tematu muzycznego to nam
podkreśla (jak w filmach). Jeśli bierzemy udział w porządnej walce, tematy
muzyczne są agresywne, co podnosi poziom adrenaliny i motywuje nas do szybszego
działania.
To samo tyczy się efektów dźwiękowych, które są żywcem wzięte z filmu.
Oczywiście największych przeżyć dostarcza dźwięk przestrzenny (Creative EAX).
Ciekawostką może być fakt, że głosu Lando Calrissian'owi udzielił aktor Billy
Dee Williams, który w rzeczywistości odegrał tę postać w "Imperium Kontratakuje"
i "Powrocie Jedi".
Jedi Knight vs. Jedi Outcast
Fani "Gwiezdnych Wojen" znają ten świat i dla nich
jest on prawdziwy. Większość miejsc w których poruszamy się znamy albo z filmu (Bespin,
księżyc Yavin), albo z poprzednich przygód Kyle Katarn'a (Dolina Jedi, Nar
Shadaa chyba ulubione miejsce twórców gry, gdyż wracają tu w każdej części gry),
Trudno jest porównywać ze sobą te dwie gry, gdyż każda powstała w innym okresie
i jak na swoje czasy zachwycały. Przy produkcji Jedi Knight we znaki dały się
możliwości techniczne, które nie pozwalały aby wszystkie miejsca wyglądały tak
jak w filmikach. Mimo tego gra jest perełką na swoje czasy. Sam już nie pamiętam
ile razy ją przeszedłem. Jeśli chodzi o Jedi Outcast, to grafika jest na czasie.
Miejsca akcji myślę, że wyglądają tak jak chcieli tego twórcy. W tej części
możemy zobaczyć miejsca z poprzedniej części, które na pewno wyglądają lepiej - Dolina Jedi. Jedi Outcast na pewno ma w pełni dynamikę znaną z filmów. Sama
walka wymaga wielkiej aktywności, a pojedynki są bajeczne, a nieraz lepsze niż w filmie. Do tego dochodzi świetnie opracowany dźwięk przestrzenny, korzystający z technologii EAX firmy Creative.
Podsumowując ten pojedynek powiem jedno - obie części są dla siebie
uzupełnieniem. Jedi Knight to świetna fabuła oraz możliwość poznania tajemnic
Jedi, na toniast Jedi Outcast daje w sto procentach możliwość wykazania się jako
Jedi. Miecz i Moce dają świetną możliwość posmakowania życia jako Jedi, życia
znanego z filmów. Tak samo jak Jedi Knight był godnym następcą Dark Forces, tak
samo i w tym przypadku Jedi Outcast jest godnym następcą Jedi Knight.
|
fabuła/pomysł |
: |
6,0 |
- |
Ciekawa, liniowa. |
muzyka |
: |
6,0 |
- |
Muzyka Johna Williamsa w formie utworów mp3,
dostosowująca się do tempa akcji; sporo tematów z całej trylogii. |
dźwięk |
: |
6,0 |
- |
Wysoka jakość, świetne efekty dźwięku przestrzennego. |
grafika |
: |
6,0 |
- |
Zmodyfikowany engine Quake III, realistyczne wykonanie
tekstur (szczególnie w miejscach znanych z filmów). |
wykonanie |
: |
6,0 |
- |
Produkt godny kontynuacji serii. |
innowacje |
: |
6,0 |
- |
Bardzo dynamiczny (pojedynki na miecze), różnorodny
(obsługa działek, możliwość obsługi maszyn AT-ST, itp.). |
to coś |
: |
+0,5 |
- |
Zostaje w pamięci, szczególnie pojedynki; możliwość
zwiedzenie miejsc znanych z filmów. |
|
|
Ocena końcowa |
: |
6,5 |
|
|