Cóż mogę napisać o sobie. Na temat tego co mnie interesuje,
najlepiej wypowiadają się tematy zawarte na tej stronie. Oczywiście największym moim hobby są komputery. Moja przygoda z PC-tem zaczęła się w 1993r. Oczywiście największym konikiem od początku było
i jest programowanie. Z uwagi, że nie mam na to teraz zbyt wiele czasu, postanowiłem się zająć robieniem strony internetowej, co w pewnym sensie też jest programowaniem. Programowanie może dać dużo satysfakcji, szczególnie
dlatego, że wykorzystujemy naszego PCeta kreatywnie. Robienie strony daje możliwość powrotu do niej, w każdej wolnej chwili.
Jeśli chodzi o gry, to jestem wychowany na grach
przygodowych, które dzisiejszych graczy raczej nie ujmą grafiką, a niektórych zniechęci konieczność rozwiązywania zagadek. Ja to uważam za najważniejszy atut gry, więc dobierając sobie gry współczesne zwracam dużą uwagę na to,
żeby wymagała ona ode mnie jak najwięcej myślenia, zręczności. Dla tego wolę Indiana Jones and Infernal Machine niż bezmyślną strzlanke jaką jest na przykład Queake. Oczywiście tęsknię za starymi, dobrymi przygodówkami i jeśli się jakaś pojawi, to natychmiast zabieram się za nią. Co prawda jest ich mało w porównaniu z początkiem lat 90-tych, ale są (np. słynna seria przygód Guybrush'a Threepwood'a z gier z serii Monkey Island). Oczywiście lubię
też gry strategiczne z serią gry The Settlers, której historia sięga roku 1993.
Przed komputerami zakochałem się w muzyce. Słucham
wszystkiego od opery i symfonii kończąc na Hard Rock'u, czy metalu. Oczywiście
jeśli są to utwory na poziomie, czyli mają porządny tekst, no i oczywiście
można to nazwać jeszcze muzyką. Nie trawię za to współczesnej muzyki, która
jest sprzedawana raczej za pomocą seksowności jej utworów, a jeśli chodzi o teksty to zastanawiam się, czy można napisać jeszcze większe bzdury, zaś
muzyka jest znana od lat, jedynie wzbogacona współczesnymi, męczącymi
czaskami i dudnieniem. Należy tu też wspomnieć o przeróbkach znanych utworów,
gdzie szczytem była przeróbka mojej ulubionej piosenki Queen - "Who wants
to live forever", czy "My heart will go on" z Titanica w wykonaniu Celine Dion. Oczywiście nie dam sobie wmówić, że wszyscy związani
z komputerami uwielbiają muzykę elektroniczną i techno. Tego to nie jestem w stanie strawić. Tęsknię za latami kiedy twórcy mieli jakieś ambicje i szanowali swoich fanów, czego trudno dopatrzyć się u współczesnych autorów
i wykonawców. Zamiast wartości estetycznych, przemawia przez nich komercja, próżność
i głupota. Na szczęście powstają jeszcze świetne utwory, które najczęściej
są tworami starych, wypróbowanych autorów.
Ostatnio najczęściej słucham muzyki filmowej, której za najwybitniejszego
autora uważam
Jona Williamsa.
W sprawie filmu jest to samo. Coraz rzadziej powstają filmy
ambitne i dobrze zrobione. Najczęściej są to filmy, których motywy znamy z innych starych pozycji. Nie wspomnę, że i tu przyciągającym atutem jest
seks. Moim zdaniem dobrym filmem jest ten film, którego autor potrafi przyciągnąć
uwagę nie używając tak niskich moralnie chwytów. Lubię filmy wszelkiego
gatunku, szczególnie fantastyczne oraz oparte na prawdziwych wydarzeniach,
szczególnie poświęconych tematyce wojennej oraz wielkim ludziom. Za
największych twórców uważam
Stevena Spielberga i
Georga Lucasa.