MARSite on-line | RAPORT: Imperiada X (27.11.2004)
  -[ MARSite on-line ]-  
 
  RAPORT: Imperiada X (27.11.2004)
 
 

Raport z X spotkania fanów GW we Wrocławiu

Leonidas: Prostracja
RAPORT SPONSOROWANY PRZEZ JEDI ORDER


(27 listopada 2004 – Lord Sidious)


Starring:
Leonidas – główna atrakcja wieczoru
BSolar – robiący sobie frekwencję
SithLady aka Jenth23 – powtórzyć trylogię Zahna proszę
Rusis – główny sponsor raportu
Sky – sprawca niejednego zamieszania
LSF – kontrolujący podwładnych w zakonie
Adi Galla – wielki powrót po latach nieobecności
Kim Bo – nie wygrał w konkursie Leonidasa
Calach – nie zainteresowany mrocznymi Jedi
Ki Adi Mundi – tym razem już czuł się swobodnie
Oryl – fan Stovera
Misiek Ex Machina – cierpiący na zimową (bez)senność
Alum Tauk – kolejny działacz Jedi Order, nowy na spotkaniu
Piotr – chyba to był piotr, w każdym razie kolega Aluma, przyszedł tylko na chwilę
Chewie – kolejna nowa uczestniczka spotkania
Monika – koleżanka Chewie, czy trzeba mówić, że nowa na spotkaniu
mars – info o użytkowniku wykasowane
twardy – propagujący dalej TCG
i Lord Sidious – znów piszący raport

Miejsce akcji:
Alladin’s – przybytek obżarstwa i duchoty.

Przebieg

Leo już od kilku dni miał przechlapane (tak naprawdę to ma on przechlapane odkąd zapisał się do BMJ – przyp. Rusis). Otóż mieniący się Mistrzem Bractwa Mrocznych Jedi (hmm, a czy GrEger o tym wie? – przyp. Misiek), czytał sobie raport ze kręcenia Fanfilmu. W tym momencie wparował mu do pokoju ojciec (Rydzyk? – przyp. Darth Fizyk)(kolejny po Lordzie fan Radia Maryja – przyp. Rusis)(E bez przesady – słucham w pracy, bo to do windykowania motywuje – przyp. Lord Sidious). No i stało się, Tata Leonidasa sprawdzał co, jego synek czyta (szkoda, że to nie była strona o krowach – przyp. Otas), no i stało się. Po tym, jak dowiedział się, że jego syna po spotkaniu zatrzymała policja, Leonidas dostał szlaban, wyłączono mu prąd i zabrano komórkę. Na nic nie pomogły tłumaczenia, że osoba pisząca raport jest postmodernistycznym surrealistą, więc nie należy ich traktować do słownie (ja bym powiedział, że to oniryzujący abstrakcjonista – przyp. Misiek). Leonidas musiał się wymknąć z domu, by pójść na spotkanie. Niestety przez to nie zdążył zrobić własnych pytań o Mrocznych Jedi. Znalazł gdzieś w sieci po angielsku i próbował przetłumaczyć, ale o tym póĽniej.

W Alladin’s jeszcze przed 12:00 Leonidas spotkał już Miśka, który opowiadał szczegóły bitwy ze „Ścieżki Terroru”. Rusis i Kim Bo nie byli zbyt szczęśliwi wysłuchując tego, kto w jakim myśliwcu siedział i w ogóle ile tych myśliwców było. Leonidas przerwał im tę dysputę i zaczął streszczać 100 ostatnich postów Otasa na forum. W tym momencie Rusis zastanawiał się, czy lepiej nie było słuchać Miśka (nie prawda, wolę jak Leonidas się kompromitował, a nie członek Jedi Order – przyp. Rusis). Ale w końcu przyszedł Lord Sidious, i zaczął nawijać o Star Warsach (w tym momencie wolałem słuchać Miśka – przyp. Rusis)(w tym momencie chciałem wyjść – przyp. Misiek).

Potem brygada zaczęła się schodzić. Przyszedł Alum Tauk ze swoim padawanem (Piotr, a może inaczej się nazywał, jakoś tak dziwnie, więc nie mogliśmy zapamiętać), który bardzo szybko doszedł do wniosku, że tu nie pasuje i wyszedł. Pojawił się też mars i [tekst wykasowany] (W skrócie, to było wejście – przyp. Leonidas)(To nie ja napisałem!! – przyp. Lord Sidious). A w dalszej kolejności pojawiali się Sky, Oryl, Jenth23, Ki Adi Mundi, BSolar (który wpadł się zapisać na listę, bo po ostatnim spotkaniu zobaczył, że miałby za mało krzyży, a tak już ma o jeden więcej od Fizyka) i Adi Galla.

Znów Lord zaczął gadać o Star Warsach, połowa prawie zasnęła. A kogóż obchodzi to, że w XVI książce NEJ są herezje o Mocy (niektórzy nie rozumieją, że spotkanie to wybieg, by się napić i podchodzą do tego zbyt poważnie – przyp. twardy)(„Nie należy ufać niepijącym, niepalącym wegetarianom” Heinirch Himmler – przyp. mars za filmem „Upadek”)(Jestem oktolavoweganinem! – przyp. Lord Sidious)(O to naprawdę dużo zmienia – ironiczny przyp. Rusis)(Ej raport miał być o Leonidasie, nie o mnie, sam mi za to zapłaciłeś – przyp. Lord Sidious).
Rozmawialiśmy między innymi o „Rozkazie Solo”, spoilerach, poruszyliśmy temat, czy Palpatine powinien walczyć na miecze świetlne, a może lepiej, żeby z Yodą pojedynkowali się, kto szybciej wyżuje gumę, wyrzuci śmieci, posprząta kurz lub zrobi coś pożytecznego. Generalnie doszliśmy do wniosku, że mimo wszystko Lucas powinien wymyślić jakiś nowy pojedynek na Moc, a nie pójść na łatwiznę z mieczami. A skoro przy temacie mieczy jesteśmy, to w między czasie pojawił się Calach, któremu bardzo spodobał się pomysł, by walczyć z Alumem. Chcieli nawet zejść na dół i zabrać szable ze ścian, ale na szczęście się powstrzymali.

Potem był stały punkt spotkania, czyli zamawianie jedzenia, tu uprzedzam pytanie, picie też było i to w naprawdę różnych konfiguracjach zamówiliśmy wcześniej, no bo i była herbata miętowa (Hehe i kto to zamówił takie badziewie :P? – przyp. Alum), piwo, sok kaktusowy, piwo, Sprite, piwo, Coke-Cola, piwo i margaritta (to zamówił Oryl, a niby niepełnoletni!). Zresztą jeśli chodzi o piwo, to wiele osób zamawiało je na X JUBILEUSZOWYM FESTIWALU SPOTKANIU po raz pierwszy. Np. Calach – ale okazało się, że pół litra to było dla niego za dużo. Po kilku łykach zostawił, ale liczy się fakt, że się chłopak przełamał (Nie przełamałem się. Chciałem spróbować Okocimia, ale po kilku łykach stwierdziłem, że wolę jednak Tyskie – przyp. Calach). Potem dziwnym trafem ten kufel, w połowie pełny trafił w ręce Skya. Twierdzi, że nie pił, ale jakoś w drugiej połowie spotkania oczy mu się kleiły i nie chciał się odzywać. Reszta w tym czasie jadła, jedni kotlety, inni pulpety, a jeszcze inni sałatki (Wydawało mi się, że zielsko jadła tylko jedna osoba, dlaczego zatem napis inni? – przyp. mars).

W międzyczasie pojawiły się kolejne persony na naszym spotkaniu – w tym Wielki Admirał twardy, a także dwie nowe dziewczyny – Chewie i Monika. Chewie przyniosła ze sobą swoje origiami Star Warsowe. Potem pojawił się też LSF (ale już w czasie konkursu).

Po jedzeniu, no może nie licząc Calacha, rozpoczął się konkurs o Mrocznych Jedi. Przykro mi to stwierdzić, ale to była największa żenada w całej historii Imperiad. Prowadzący ów konkurs Leonidas nie dość, że nie był biegły w temacie. Dla niego Ciemny Jedi – to np. Mace Windu albo Tahl (bo ta niewiele widziała, więc musiała być ciemna), lub też Jedi ubrany na ciemno. Pośród Mrocznych Jedi pojawili się też Sithowie, nawet ci, którzy nigdy nie byli Jedi – jak np. Darth Maul. Jednak to są drobne wpadki. Najwięcej trudności przysporzyło Leonidasowi czytanie pytań, które rzekomo wymyślił. Pytania były tłumaczone z hiszpańskiego za pomocą translatora. Niestety Leo nie pomyślał, że wyjdą mu kwiatki w stylu „¿Jabba, que le da forma a sus cabezas?”, albo „Kto był ojcem syna?” lub „Jak nazywała się mistrzyni Jedi z Jomarka, która była klonem” ale większość pytań była po prostu nie gramatyczna. Pytań, których nie trzeba było przerabiać, można było ze świeczką szukać. W dodatku musiałaby to być gromnica. W konkursie startowały cztery osoby. Misiek Ex Machina (On przeszedł z kopertą i pół spotkania trzymał ją pod stołem, ale wychodząc już jej nie miał – przyp. Ki Adi Mundi), Jenth23, Kim Bo oraz Calach. Poziom był różnorodny, zarówno pytań jak i odpowiedzi. Ktoś pomylił Jomark z jarmarkiem. Chyba najgorzej wypadł Kim Bo (Bo mi kazali startować, żeby można było rozstrzygnąć trzy pierwsze miejsca – przyp. Kim Bo) i Calach (Bo to był konkurs o MROCZNYCH JEDI, a ja jestem jasny, więc Ciemna Strona mnie nie interesuje – przyp. Calach)(Chyba jednak najgorzej wypadł Leonidas – przyp. Rusis). Ale największe emocje przeżywali tam Rusis i LSF. Kto wygra? Czy członek mojego zakonu? Wygrał Misiek, choć dziwnie mu sprzyjały pytania. LSF kazał tylko, aby SithLady powtórzyła sobie trylogię Thrawna. Jednak to nie uczestnicy okryli się niesławą, a prowadzący. Na szczęście, wszyscy potraktowali jego konkurs na luzie i z przymrużeniem oka i po prostu się śmiali. W innym przypadku mogło się to wizytą u psychologa skończyć.

Następnie odbyła się prelekcja Miśka na temat RPG. Co to jest, z czym to się je (Nie je się tego!! – przyp. Misiek). Niestety nie słuchałem, bo w tym czasie grałem w TCG (To widać zwłaszcza w poprzednim zdaniu!! – przyp. Misiek). Zagrałem sobie partyjkę z Leonidasem. Myślałem, że chłopak da sobie spokój, ale co chwila jak się odwróciłem, to znikały mi karty ze stołu, ale najgorsze jest to, że złapałem Leonidasa na oszukiwaniu. Po tym jak rzucał kostkami i wypadło mu za mało trafień, potrafił rzucić jeszcze raz, jak nikt nie widział. Twierdził, że jego karty miały własność „Szczęście”. Ale cóż, potem przyszedł twardy i Rusis i patrząc Leonidasowi na ręce, wygrałem uczciwie (dzięki twardy za ułożenie talii – przyp. Lord Sidious). Admirał przeprowadzał śledztwo, w sprawie tego, iż poginęły mu karty w Media Markcie. Jakoby znalazły się potem w talii Leonidasa. Wątek pozostał nierozstrzygnięty. Natomiast Misiek nie sprawiał wrażenia specjalnie aktywnego na spotkaniu, był wyjątkowo senny, jakby miał zapaść w sen zimowy.

Potem próbowaliśmy wrócić do spotkania, pogadać o książkach z serii Indiana Jones albo Willow, albo Siódma wieża. I innych starwarsowych rzeczach. Jak zwykle skończyło się tym, że rozmawiałem sam, czasem z Rusisem. Szybko więc przeszliśmy do innych tematów, jak wojna na temat Logo (Chodzi o ten język programowania? – przyp. Leonidas) i innych spraw, np. Wrocławskich Dni Fantastyki i Coolkonu (to chyba było na początku – przyp. Rusis). Zaczęliśmy też odkrywać tajemnicę swoich ksywek. Skąd pochodzi Misiek, otóż każdy myślał, że to zdrobnienie od Michał, a tu nie... Rusis przyznał się, że uwielbia literaturę rosyjską, zwłaszcza braci Karamazow (O ile pamiętam to byli bracia Strugaccy – przyp. Misiek).

Potem spotkanie powoli zaczęło się kończyć. W chwili rozliczenia okazało się, że zostało tylko 8 osób (Leonidas, Lord Sidious, twardy, Ki Adi Mundi, Misiek, Calach i Rusis oraz Jenth23). O dziwo okazało się, że nie dość, że kasy nam nie brakuje do zapłacenia rachunku, to jeszcze wyszedł prawie pięćdziesięciozłotowy napiwek. Dziwnym trafem został on zredukowany do bliższego 10 procentom. Wynikało to z tego, że chcieliśmy być kulturalni, a nie chciwi.

Po wyjściu z Alladin’s pożegnaliśmy się z twardym i Ki Adim Mundim i poszliśmy połazić po rynku. Tam gdzieś zgubiła nam się SithLady, dlatego chodziliśmy po rynku w koło, tak z osiem razy. Potem zamiast pod teatr, poszliśmy pod kino, a potem znów na rynek i tam przypadkiem doszliśmy do przystanku autobusowego, gdzie wraz z Calachem. (Coś mi się w ten przypadek nie chce wierzyć. Zaplanowana trasa była i tyle. – przyp. mars).

Podchodząc do tego, co zrobił Leonidas z humorem i wyrozumiałością, można ocenić spotkanie jako udane. W przeciwnym razie, można się było zniechęcić.

Komentarze na temat spotkania można wyrażać / przeczytać tu:
tutaj, tutaj, tutaj lub tu.



[Powrót na poprzedni± stronê]  [Powrót na górê strony]


 
[Bielski Fandom Star Wars]
[Star Wars: The Outer Rim]
[CorusCon]
[Strona serwisu filmowego.]

Copyright © 2001-2024 MARSite on-line | Cookie i Zasady ochrony prywatności.
Layout made by Kirtan Loor