Escape from Monkey Island jest już czwarta
częścią przygód pechowego pirata, Guybrusha Threepwooda. LucasArts dał kolejny
dowód, że epoka przygodówek, chociaż już w pełni trójwymiarowym środowisku nie
minęła. Jeśli ma się dobre pomysły, to można to ciągnąć w nieskończoność. Tu za
te pomysły odpowiedzialni są: Michael Stemmle i Sean Clark (Sam
and Max Hit the Road,
Grim Fandango). Jak zapowiadają autorzy, słowo "Ucieczka..." nie oznacza
końca serii. Nie wiadomo jednak kiedy małpia wyspa zechce znowu nas gościć. Na
razie jednak skoncentrujmy się na "Ucieczce z małpiej wyspy", na początek ...
... fabuła.
Jak się okazuje nasz pomimo, że ciągle ma pecha udaje mu się poślubić miłość jego
życia, Elein Marley Threepwood - gubernator wyspy Melee. Guybrusha spotykamy
tradycyjnie podczas dokonywania zapisków w swoim pamiętniku, gdy nagle wyrywa go
z zamyślenia jego ukochana, która od jakiegoś czasu wraz z załogą usiłuje
odeprzeć atak piratów, którym udało się w targnąć na pokład statku. No cóż, nie
zostaje nam nic innego jak odłożenie na razie pamiętnika i udzielenie jej
pomocy. Po udanej akcji wpadamy w objęcia ukochanej. Niestety nasz miłosny
nastrój szybko pryśnie, gdy dotrzemy do domu na Melee Island. Okaże się, że
nasza ukochana została uznana za umarłą, w dodatku jakiś gościu zacięcie usiłuje
zniszczyć - chociaż lepiej tu zabrzmi - usiłuje trafić w nasz wspaniały dom, a zarazem siedzibę umarłej pani Gubernator. W dodatku niejaki Ozzie Mandril
postanowił skomercjalizować piractwo. Jak widać i w tej części wszystko
zapowiada, że nasz bohater nie zostanie upragnionym piratem. Taki splot wydarzeń
sprawi, że będziemy się musieli rozstać z ukochaną, która zajmie się
"przywracaniem" się to życia i nową kampanią wyborczą, gdzie jej przeciwnikiem
będzie Ozzie. My tym czasem na prośbę ukochanej uratujemy dom, następnie
skompletujemy załogę i na bardzo oryginalnym statku wyruszymy w wyprawę na Lucre
Island, gdzie zacznie się nasza przygoda. Lepiej ujmę mówiąc przygody. Wśród
nich zostaniemy oskarżeni o napad na bank, przez co będziemy musieli zostać
nieco dłużej na wyspie aby oczyścić swoje dobre imię, poza tym weźmiemy udział w kursie "Jak zostać dobrym piratem", poznamy sztukę walki Monkey Kombat, weźmiemy
udział w zawodach w skoku do wody. Oprócz tego czeka nas wiele dziwnych przygód,
pełnych humoru. W grze uważnie rozglądają się, dowiemy się z nabijają się twórcy
z LucasArts. Nie wspomnę, że nie oszczędzili nawet swojej ... firmy. W grze
spotkamy też sporo znajomych z poprzednich części. W grze największą ewolucję
przeszedł tryb ...
rozgrywki.
Z uwagi, że środowisko gry jest w pełni trójwymiarowe, zmienił się tryb
rozgrywki. Jak dotąd w poprzednich częściach aby wysłać naszego bohatera do
jakiegoś miejsca, musieliśmy mu je pokazać myszką. To samo tyczyło się
przedmiotów, które znajdowaliśmy oraz postaci z którymi chcieliśmy zamienić
kilka zdań. Tutaj naszą postacią kierujemy za pomocą strzałek na naszej
klawiaturze. Jeśli nasz bohater popatrzy się na coś, z czym możemy coś zrobić,
na dole ekranu pojawią się za pomocą tekstu opcje jakim możemy się w tej
sprawie posłużyć. Zamiast wybierać którąś z nich i zatwierdzać ENTERem, możemy
używać klawiszów skrótu (I - inwentarz (inventory), U - użyj (use), L - patrz (look),
P - podnieś (pick up) itp.). Przedmioty znajdujące się w naszym inwentarzu,
możemy ze sobą łączyć. Podczas pojedynków, rozgrywka jest taka sama jak w poprzednich częściach, po prostu wybieramy konkretną frazę.
Muzyka
Główne tematy znane z poprzedniej części, wysokiej jakości, działające pod
kontrola technologii iMUSE, która odpowiada za dostosowanie dynamiki muzyki, do
akcji. Niestety nowe tematy nie wyróżniają się. Efekty dźwiękowe standardowo na
wysokim poziomie. Wszystkie kwestie postaci nagrane przy udziale aktorów,
wysokiej jakości, jest ich sporo, głosy postaci różnią się od siebie (nie
powtarzają się), poza tym znane są z poprzedniej części.
Grafika
Po raz kolejny LucasArts wykorzystał tu technologię SCUMM (Script Creation Utility
for Maniac Mansion), ale najważniejsze, że jej ewolucja wprowadziła ją w świat
trójwymiarowy. Ta technologia jak już wspomniałem przeszła test w grze
Grim Fandango. Lokacje są renderowane, tam gdzie trzeba animowane, posiadające
specyficzne dla serii Monkey Island szczegóły (np. chmury, budowle). Nie brak tu
szczegółów. Jedyne co można zarzucić, to niedopracowanie tekstur postaci,
szczególnie tych co się pojawiają krótko w grze. Wszysko wygląda wręcz
bajecznie.
Ocena
Tak samo jak w przypadku poprzednika tak i tu polecam tą świetnie zrealizowaną, pełna humoru grę wszystkim.
Oczywiście dalej wymagana jest znajomość angielskiego chociażby na średnim poziomie angielski.
Oczywiście gra jest w kilku wersjach językowych (niemieckim, hiszpańskim,
włoski), ale nie wiem, czy można je dostać w Polsce. Na koniec oceny napiszę to
samo co w recenzji
The Curse of Monkey Island - czekam na więcej.
|
fabuła/pomysł |
: |
6,0 |
- |
czwarta część, a pomysłów wciąż pełno; mniej
powtarzających się schematów niż u poprzednika |
muzyka |
: |
5,0 |
- |
brawa dla kompozytora i za jakość wykonania; przydałby
się nowe, świetne tematy |
dźwięk |
: |
6,0 |
|
|
grafika |
: |
6,0 |
- |
sprawdzona technologia z Grima Fandango, udoskonalona,
bajeczna, świetnie buduje klimat gry |
wykonanie |
: |
6,0 |
|
|
innowacje |
: |
6,0 |
|
|
to coś |
: |
+0,5 |
- |
niesamowity klimat, dużo humoru na poziomie, nawiązania
do innych produktów |
|
uwagi |
: |
|
- |
szkoda, że nie ma polskiej wersji |
|
Ocena końcowa |
: |
6,3 |
|
|